Macierzyństwo, to fantastyczny okres w życiu każdej kobiety, obojga rodziców i rodziny w ogólnym znaczeniu tego słowa. Narodziny Maleństwa, to dar i cud. Dzieci nigdy dość: dają radość, nadzieję i spełnienie. Brawo! Ale czy to rzeczywiście prawda?
Udostępnij:
Postaram się ją uargumentować, chociaż tytuł felietonu, jakby temu przeczył. Zacznijmy więc od takiego fundamentalnego pytania: “Czy każda kobieta pragnie zostać matką?” Odpowiedź brzmi:” Nie! Nie każda!” To postawmy jeszcze jedno pytanie:” Czy, jeśli znajdzie się w grupie tych , które nie pragną macierzyństwa, to powinna zatopić się w poczuciu winy?” Oczywiście, że NIE! Dodajmy do tego jeszcze kolejne pytanie:” Jak uzyskamy pewność, czy chęć zostania MAMĄ, jest tym, czego pragniemy? Z przekory, mogłabym dać jednoznaczną odpowiedź:”…nigdy się tego nie dowiemy, gdy nie podejmiemy decyzji, żeby się NIĄ stać!” Ostatnie pytanie, nieco bym przekształciła i zadała je w inny sposób:” Co powinnam wiedzieć, żeby decyzja o posiadaniu własnego dziecka mnie nie przytłoczyła, w momencie urodzenia Maleństwa i konieczności zaopiekowania się nim przez kilkanaście kolejnych lat?” Świadomie użyłam pojęcia “przytłoczenia”, żeby nie użyć pojęcia “rozczarowania”, chociaż ono jest tu stosowne. Tu nie wystarczy wiedza, jak się zachowywać w czasie ciąży: co jeść, ile spać, jak dbać o kondycję psychiczną i fizyczną etc. Zanim odpowiem na te powyższe pytania, to na chwilę odejdę na margines od głównego naszego tematu. Żyjemy w strefie maksymalnej prędkości. A takie zjawiska jak: kreatywność, innowacyjność, przekraczanie granic, to podstawowe hasła, które wrosły w naszą codzienność i bez ich respektowania, nie wyobrażamy sobie życia. Żeby być na topie, musimy postarać się, żeby otrzymać systematycznie potwierdzenie tego naszego oczekiwania. A więc musimy zadbać o to, aby wzrastała liczba znajomych w wirtualnej przestrzeni, którzy zadbają o ilość polubień, pod wszystkim, co umieszczamy na portalach społecznościowych. A główne hasła którym kibicujemy, to: jedz zdrowo ( bez względu na to, co to tak naprawdę znaczy), uprawiaj sport, wysypiaj się, nie stosuj żadnych używek, wychodź poza własną strefę komfortu, ucz się bez przerwy i pamiętaj, że masz prawo do marzeń, bo bez nich jesteś w potrzasku, nie osiągniesz sukcesu, ani tym bardziej tzw. stanu szczęśliwości. Czy ktoś gotów jest zaoponować, że tak NIE JEST? Oponenci pewnie by się znaleźli, którzy za nic mają te przykazania. A jeśli nie dajesz rady podążać za tym wszystkim? To nic nie szkodzi, bo czeka na ciebie bezlik poradników, pisanych przez guru pop-psychologii ( prawda, że ładne określenie?), setki coachów i tysiące szkoleń. Możesz wybierać, nie tylko ze względu na wartość proponowanego programu, ale na miejsce szkolenia, cenę i różne uzupełniające atrakcje. Jakby tam na tym szkoleniu nie było, to zawsze o czymś się dowiesz, kogoś poznasz, ba, nawet się zaprzyjaźnisz i na pewno wyjedziesz z materiałami szkoleniowymi, kartkami z brulionu i zdecydowanie z długopisem. No dobrze, a jak to się ma do naszego MACIERZYŃSTWA. No ma się i to nawet bardzo, bo powyższe wyklucza chęć zostania MAMĄ. Bo kiedy? Między jednym, a drugim szkoleniem? Między zajęciami, pracą, zakupami, sprzątaniem, dodatkową pracą, bo kredyty trzeba spłacać? To gdzie miejsce, na sex? No jakoś się go wciśnie, tylko bez zobowiązań. W takich warunkach, owszem, my się rozwijamy, nie mogę zaprzeczyć, ale czy czerpiemy z tego radość? Nie jestem pewna! Nie, przepraszam, jestem pewna, że NIE CZERPIEMY ANI RADOŚCI, ani wielu innych rzeczy. To teraz mogę wrócić do głównego tematu. Załóżmy, że oboje chcemy, pragniemy zostać rodzicami. Już mamy własne mieszkanie, samochód, co prawda wszystko w kredycie, ale mamy dobrze płatną pracę i póki co nie martwimy się o jej utratę, więc nastał czas realizacji NADZIEI NA WŁASNE DZIECKO! Brawo WY! Co tak naprawdę musicie wiedzieć, jak się przygotować i co zaakceptować, zanim podejmiecie taką decyzję? To, o czym przeczytacie poniżej nie jest standardem dobrych przykazań, dla przyszłych rodziców. Tym, którzy mają chwiejny system nerwowy sugeruję przerwanie czytania tego, już w tym miejscu. A więc pierwsze pytanie, na które musimy znać odpowiedź, przed podjęciem decyzji o posiadaniu potomstwa: CZY CHĘĆ POSIADANIA DZIECKA JEST LI TYLKO MOJĄ LOJALNOŚCIĄ WOBEC PARTNERA, RODZINY, SPOŁECZEŃSTWA? Jeśli odpowiedź brzmi: …”NIE! -Jest wartością, która w chwili obecnej jest moim życiowym priorytetem!”, to fantastycznie. Udzielając takiej odpowiedzi, możemy przejść do pytania drugiego: “CZY ZGADZAM SIĘ NA TO, ŻE MÓJ DOTYCHCZASOWY ŚWIAT SIĘ ZMIENI I JUŻ NIGDY NIE BĘDZIE TAKI JAKI JEST TERAZ?” Zdając sobie z tego sprawę i akceptując taką zmianę, możemy przejść do następnego pytania: ” CZY WIEDZ, Z CZEGO PRAWDOPODOBNIE BĘDZIESZ MUSIAŁA ZREZYGNOWAĆ, Z JAKICH ZAJĘĆ, PRZYZWYCZAJEŃ, PRZYJEMNOŚCI ECT, zajmując się dzieckiem?” (wypisz to na kartce). Niezależnie ile rzeczy wypisałyśmy, musimy je jeszcze raz z uwagą przeczytać i podkreślić te z nich, bez których będzie nam trudno. Nie powinnam podpowiadać, ale nie mogę się powstrzymać. Na przykład: nie zachowam takiej figury, jak do tej pory, nie prześpię kilku godzin pod rząd, nie będę tak aktywna towarzysko, jak lubię być itp. I ostatnie pytanie, które zamyka tę serię: ” KTO PRZYJDZIE NATYCHMIAST, GDY ZAWOŁASZ W NOCY?” Jeśli wiesz, kto to jest, nie musisz się martwić, jesteś bezpieczna. A teraz seria kolejnych pytań, które dotyczą systemu wartości i Twojego funkcjonowania w najbliższym środowisku. Oto one: “CZY JESTEŚ GOTOWA (jesteście gotowi, jako rodzice), NIE SZUKAĆ SIEBIE W SWOIM DZIECKU?”. Inaczej mówiąc, nie projektować mu życia zgodnie z własnymi pasjami, upodobaniami i priorytetami. Bez względu, jak bardzo staralibyście się odgadywać potrzeby dziecka, nie dowiecie się, jak to jest BYĆ NIM. Wystarczy tylko starać się odszyfrować jego kod emocjonalny, którym będzie próbowało się porozumiewać z nieznanym i dziwnym zewnętrznym światem. Po prostu, trzeba przy nim być: obserwować, rozpoznawać i adekwatnie reagować na jego sygnały, póki nie nauczy się ich werbalizować. Do kolejnego pytania znowu potrzebujemy kartki, bo będziemy zapisywać. A brzmi ono następująco:” JAKIE WARTOŚCI CENISZ W SOBIE NAJBARDZIEJ?”(wypisz wszystkie, z którymi się utożsamiasz, potem je wszystkie przeczytaj i wybierz spośród nich maksymalnie trzy). Przyjrzyj się tym wybranym i odpowiedz na ostatnie już pytanie:” W JAKI SPOSÓB POSTARAM SIĘ OSWOIĆ Z TYMI WARTOŚCIAMI MOJE DZIECKO?” Jak to zrobię? Jak to pokażę, poprzez jaką zabawę, zabawki, bajki? Wiem, że większość z was nie pominie naczelnej wartości w swoim spisie, jaką jest MIŁOŚĆ. Cenię to w Was bardzo, ale przed nią, albo tuż za nią, umieśćcie taką wartości, jak CZUŁOŚĆ. Wasze Maleństwo musi umieć ją rozpoznawać. Nadszedł czas na jeszcze jedną dygresję. A co zrobić w sytuacji, kiedy ciąża Was zaskoczy? Nie była jeszcze planowana! To świetnie! Gratuluję! Procedura jest identyczna. Acha! Może się tak wydarzyć, że będziesz samotną matką. Bez obaw, zajmę się tym w następnym odcinku!
Bądźcie zdrowi!
O AUTORZE:
Prof. Sławomira Gruszewska
Wykładowca Szczecińskiej Szkoły Wyższej Collegium Balticum