22/04/2020

Nie mogę dziś nie wspomnieć słów piosenki wykonywanej kiedyś przez Marka Grechutę: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”. Niosą z sobą swoiste i jakże prawdziwe przesłanie w odniesieniu do sytuacji, w której się wszyscy znaleźliśmy.

Zamknięci w czterech ścianach własnych mieszkań, domów, rezydencji – nie ma znaczenia, bo ważne jest tylko to, że musimy przez jakiś czas w tym zamknięciu pozostać, i to bez dyskusji. 

A jak to się ma do naszego codziennego życia, które nagle się zatrzymało? Jesteśmy społeczeństwem funkcjonującym w nieustannych projektach, zmianach, gonitwie i przyspieszeniu. Stan posiadania, zdobywania i gromadzenia towarzyszy nam prawie w każdej sytuacji. Mknij z prądem, nie zatrzymuj się!, słyszymy od najwcześniejszych lat życia. Pędź! Czasem ktoś się odważy zadać pytanie: „Ale dokąd i po co?”. Jak to po co? To oczywiste: „Po własne spełnienie, radość i szczęście! Po SUKCES!”. No to ja teraz pytam: „Kiedy wszystko stanęło, kiedy nagle musieliśmy się zatrzymać, to co z nami będzie? Będziemy mogli znowu wrócić do tego, co było wcześniej?”. I tak, i nie!

To, do czego wrócimy i to, jak na nowo uporządkujemy masz świat i nasze życie, zależy od tego, jak zachowamy się w czasie kwarantanny. Jakie wyciągniemy wnioski, co zmienimy i czego się nauczymy.

Do tej pory większość z nas zachowywała się tak, aby ze wszystkim zdążyć, nie zostać w tyle, być zauważona, aby, broń Boże, nic nas nie ominęło! A teraz proszę! Wiele rzeczy nas omija. Nie możemy się spotykać. Do tej pory mieliśmy na spotkania często zbyt mało czasu, wystarczył kontakt w sieci, a teraz? Uczniowie tęsknią za szkołą, za kolegami, za nauczycielami, studenci tak samo, a cała reszta za pracą, ale nie tą wirtualną, tylko w realu. Teraz nastał czas przymusowego ODPOCZYNKU. Jest nam trudno: zamknięci w czterech ścianach, jak w akwarium, musimy się na nowo zorganizować! A to nie jest takie proste, bo nie przywykliśmy przebywać ze sobą bez przerwy 24 godziny na dobę. Prędzej czy później pojawi się znużenie, zniechęcenie, przemęczenie i rozdrażnienie. I coś będziemy musieli z tym zrobić, aby uniknąć stanów lękowych, depresyjnych i nie doprowadzić do zakłócenia równowagi emocjonalnej. W sieci mamy wiele propozycji, co możemy wykorzystać, jak zorganizować czas poszczególnym członkom rodziny etc. Posprzątać, pobyć razem, poćwiczyć,  poczytać, coś pooglądać, może coś naprawić, albo czegoś nareszcie się z domu pozbyć. Jestem za, ale to zdecydowanie za mało!

Przede wszystkim powinniśmy spróbować wykorzystać ten czas na porozumienie się z samym sobą.

I zadać sobie fundamentalne pytanie: CZY TO, CO W SWOIM ŻYCIU ROBIĘ (nie tylko zawodowo, ale w ogóle), JEST TYM, CO CHCĘ ROBIĆ, CZY TYM, CZEGO INNI ODE MNIE OCZEKUJĄ? Jeżeli odpowiemy, że tym, co my sami chcemy robić, to wszystko w porządku, ale jeśli nie, to musimy się tym zająć. Zaczynamy od postawienia sobie pytania, ale w nieco innej formie. NIE PYTAMY, DLACZEGO COŚ ROBIMY, ALE PYTAMY: CO ZROBIMY POTEM? Gdy już będziemy wiedzieć, co zrobimy potem, to możemy jeszcze o coś zapytać: JAKA JEST RÓŻNICA MIĘDZY POŻĄDANIEM A POSIADANIEM? Pożądanie to często niezweryfikowana chęć posiadania. Wystarczy więc skupić się na tym, czego naprawdę potrzebujemy, aby nie wejść w posiadanie czegoś, co jest zbędne. To ułatwi nam podjęcie strategicznej decyzji, co warto zrobić samemu, a co z bliskimi, w sytuacji, która wymusiła na nas chwilowe odroczenie dotychczasowego życia.

To nas do siebie zbliży, zredukuje rozdrażnienie, tęsknotę i lęk przed tym, co jeszcze nieznane. Powodzenia.


O AUTORZE:

Prof. Sławomira Gruszewska

Wykładowca
Szczecińskiej Szkoły Wyższej
Collegium Balticum

Biografia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz również